 |
Niezatapialna Armada Kolonasa Waazona analizy, blogaski, aŁtoreczki...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Pią 8:53, 16 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
No, a jak bylam dekade temu w Stanach, to wszystko bylo Low Carb, co bylo szczegolnie zabawne w McDonaldzie.
Hersychio, zaciekawilas mnie. O ile rozumiem ideologie wegetariansko-weganska (niechec do krzywdzenia zwierzat), o tyle nie wiedzialam, ze jest jakas ideologia bezglutenowa. Na czym to polega?
Chyba ze po prostu chodzi o to, ze czujesz sie lepiej jedzac bezglutenowe rzeczy, ale wtedy stawialabym, ze masz jakas bardzo lagodna wersje nietolerancji - tyle ze wtedy twoja dieta nie jest "widzimisiem" a ma logiczne podstawy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
H
Gość
|
Wysłany: Pią 9:38, 16 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Wokół glutenu jest coś, co może można by nazwać ideologią. Niektóre osoby z nietolerancją/celiakią postrzegają gluten jako największe zło świata, zawsze i dla każdego. Wszystkie choroby biorą się z jedzenia zbóż, a wyłączenie ich z diety przynosi ozdrowienie, always. Nawet jeśli chorujesz na toczeń Nie mam na myśli sytuacji, kiedy ktoś zrezygnował z glutenu ot tak, czuje się na tej diecie 100x lepiej i mówi "ej, odkąd nie jem bułek czuję się super i mniej choruję", cieszę się, że jemu też to działa. Tylko przedstawianie gluta jako cichego mordercy dla ogółu populacji to przesada.
U mnie poprawa samopoczucia jest minimalna, za to na pewno nie mam problemów z zatrzymywaniem wody i lepiej gospodaruję składnikami odżywczymi. Na zasadzie: więcej pożytku niż buła z pomidorem daje ugotowanie kaszy i zalanie ją sosem ze świeżych warzyw. Ogólnie to zależność kilku różnych czynników, samo to, że wtedy więcej gotuję i jem więcej lepszych jakościowo roślin dużo daje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tini
Gość
|
Wysłany: Pią 10:50, 16 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Tak jak pisze Galnea, głównie decyduje moda. Dopóki człowiek sobie nie robi krzywdy - jego małpy, jego cyrk. Nie przeszkadza mi, najwyżej lekko dziwi, że sobie komplikuje niepotrzebnie żywot.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rzabcia
Kum Kum
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 1111
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szkocja
|
Wysłany: Czw 11:00, 02 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Wiecie moze, jaki jest zdrowy zamiennik majonezu? Przyznam sie, ze uwielbiam majonez, ale wiem, ze nie jest zbyt zdrowy i szukam czegos, co by mi moglo go zastapic
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
H
Gość
|
Wysłany: Czw 12:36, 02 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
A taki robiony w domu? Mozesz jeszcze popatrzec na weganskie majonezy. Nigdy ich nie jadlam, wiec nie wiem, jaki maja sklad i smak, ale mozna sprawdzic. Sa jeszcze sosy jogurtowe.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tini
Gość
|
Wysłany: Czw 13:05, 02 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Sos jogurtowy ( jogurt grecki czy inny bałkański z czosnkiem, ziołami, curry, musztardą - mnóstwo masz opcji), jeśli nie chcesz całkiem zrezygnować, a tylko ograniczyć jogurtowo-majonezowy (z domowym majonezem, jeśli masz ochotę robić)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rzabcia
Kum Kum
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 1111
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szkocja
|
Wysłany: Czw 13:32, 02 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Dzieki! Wlasnie szukam dobrych (i latwych xD) sposobow na majonez domowy Jak bede w przyszlym tygodniu w Glasgow to sie rozejrze tez za tymi sosami ! Uwielbiam majonez, ale wiem, ze nie nalezy do zbyt zdrowej zywnosci, wiec chcialabym ograniczyc lub zastapic czyms innym (tak samo slone rzeczy, przekaski itp., ktore, niestety, bardzo lubie), no i pomyslalam, ze to dobry temat, zeby o to zapytac.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Realista Magiczny
Dołączył: 02 Mar 2015
Posty: 1769
Przeczytał: 20 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białe miasto nad mętną rzeką
|
Wysłany: Sob 17:08, 18 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Czasem można odnieść wrażenie że "zdrowa żywność" to "dziwne egzotyczne zamienniki złych bo zachodnich potraw". Syrop glukozowo-fruktozowy (45% fruktozy) jest zły, bo wysoko przetworzony, ma za dużo fruktozy i pewnie jeszcze zmodyfikowany genetycznie. Trzeba znaleźć jakiś zdrowy zamiennik. Cukier buraczany (98% sacharozy)? Nie, biały, oczyszczony więc zły, a w dodatku nasz europejski więc zły podwójnie. Lepszy będzie cukier brązowy trzcinowy (97% sacharozy) no bo ten, jest brązowy. Albo jeszcze lepiej, coś bardziej egzotycznego, syrop z agawy! (70% fruktozy) Tak, to będzie najlepsze...
Dodam jeszcze coś do wątku mlecznego - moja mama od pewnego czasu mieszka na wsi gdzie jest 15 domów (i dwa kościoły). Do najbliższego sklepu trochę jej daleko, więc zaopatruje się we wsi. Jest takie małżeństwo prowadzące gospodarstwo, którzy sprzedają jej a to jajka, a to butelkę mleka. Spełniają wszystkie wymogi sanitarne, a jeśli pójdzie się do nich po udoju, można dostać mleko jeszcze ciepłe.
Do wsi przyjechała kobieta z Kanady, polka, która kupiła tu kawałek ziemi i właściwie to używa jej tylko raz na rok aby mieć gdzie biwakować. Opowiadała nam że w USA coś takiego jest niemożliwe, za sprzedanie niepasteryzowanego mleka są duże kary (tego już nie powiedziała, ale wiem że w USA i Kanadzie mają duży problem z listeriozą, która występuje u nich bardzo często i powoduje masowe zatrucia). Dlatego zwolennicy żywności w pełni naturalnej "prosto od rolnika" mogą ominąć przepis w ten sposób, że "kupują" hodowaną przez kogoś krowę. Dane zwierzę ma ileśtam właścicieli, którzy dzięki temu mogą brać mleko niepasteryzowane, jakąś część udoju, na własny użytek.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Nie 8:47, 19 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
A, to tłumaczy czemu mi się zakodowało, że pasteryzowane mleko absolutnie nie - czytałam o tym głównie na amerykańskich stronach
Czyli że syrop z agawy i brązowy cukier wcale nie są lepsze od normalnego białego cukru?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Melomanka
Bezo grudek
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 5914
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 13:55, 19 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Zależy, co rozumiesz przez "lepsze" - brązowy cukier jest dla wielu smaczniejszy od białego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Nie 16:10, 19 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
No, że w jakimkolwiek sensie "zdrowsze"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Realista Magiczny
Dołączył: 02 Mar 2015
Posty: 1769
Przeczytał: 20 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białe miasto nad mętną rzeką
|
Wysłany: Nie 17:44, 19 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Cukier nierafinowany zawiera może 1-2% mniej sacharozy, nie ma natomiast zbyt wielu składników odżywczych. Ma po prostu ładny zapach i posmak melasy (sam w zeszłym tygodniu kupiłem). Promuje się go jako zdrowszy na zasadzie prostego hasła "brązowy, więc nie wysoko przetworzony, więc zdrowy". To coś podobnie jak z różową solą.
Syrop glukozowo-fruktozowy jest oskarżany o wszystko co najgorsze z powodu zawartości wolnej fruktozy, a ta w dużych ilościach nie jest za dobra (jak wszystko). Dlatego bawi mnie promowanie przez te same portale jako zdrowych zamienników cukru takich rzeczy jak cukier palmowy czy syrop z agawy, które zawierają tejże fruktozy jeszcze więcej. Fruktoza ma tą zaletę że jest słodsza od zwykłego cukru, więc w zasadzie można jej użyć mniej, zaś dla cukrzyków ważne jest, że ma niski indeks glikemiczny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Śro 10:58, 19 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Czy można pić dużo wody (normalnej, a nie destylowanej) i wciąż się odwodnić? Jakie efekty na organizm może wywrzeć picie soli fizjologicznej? Co najlepiej nawadnia organizm i dlaczego? Co najczęściej blokuje przyswajanie płynów przez organizm?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Realista Magiczny
Dołączył: 02 Mar 2015
Posty: 1769
Przeczytał: 20 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białe miasto nad mętną rzeką
|
Wysłany: Nie 14:12, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Nie sądzę aby było możliwe pozostawać odwodnionym gdy pije się wodę w dostatecznej ilości. Są różne sytuacje związane z dietą (dieta zbyt słona, dieta bezsolna, alkohol, biegunka) ale do odwodnienia dochodzi wtedy gdy w takich sytuacjach pije się mało wody. W końcu to co się wypije, też się wysika. A ponieważ nerki nie mają bezpośredniego połączenia z jelitem, woda najpierw musi się wchłonąć do krwi.
Do nawadniania przy biegunkach używa się często specjalnych roztworów, zawierających elektrolity i glukozę w odpowiednim stężeniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Nie 15:04, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Miałam nadzieję, że odpiszesz, jako znawca chemii, dziekuję A co z tą solą fizjologiczną, czy skoro można nią przemywać zatoki czy wstrzykiwać pod skórę bez efektów ubocznych, można ją również pić bez skutków ubocznych, czy też jest to zupełnie inna para kaloszy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
feroluce
Wampirzyca z pierwszej ręki
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:28, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Mieszanka na kaca: 500 ml 0,9% Natr. Chloratum cum 5% Glucosi + buteleczka vit C (1000 mg). Wstrętne nieziemsko, ale żaden gotowiec w proszku się nie umywa skutecznością (skuteczniejsze jest tylko glukoza dożylnie we wlewie połączona z podaniem szybkodziałającej insuliny - stężenie alkoholu po godzinie spada do zera). Piszę to jako dowód, że picie soli fizjologicznej jest generalnie nieszkodliwe. Nieszczególnie wskazane, bo świetnie się wchłania z przewodu pokarmowego i można się przewodnić - wchłanianie jest naprawdę błyskawiczne i łatwo przegonić. Za to kiedy w organizmie brakuje wody (generalnie, nie tylko biegunka, np. gorąco etc.) to sól fizjologiczna jest rewelacyjna (byle nie za dużo na raz).
Największym zagrożeniem picia czystej wody jest właśnie przewodnienie. Około 7l wody jest dawką śmiertelną dla człowieka, a ryzyko wzrasta w miarę jak osmotyczność roztworu spada - czyli po polsku: im mniej składników w wodzie, tym niższe ciśnienie osmotyczne, tym lepiej się wchłania, tym bardziej rozrzedza krew. Nerki też mają ograniczoną wydolność - problem rodzi się w momencie, w którym wody jest za dużo. Sole mineralne są odzyskiwane na zasadzie transportu aktywnego w nerkach, czyli za pomocą białek. Woda jest wydalana biernie. W momencie, gdy jest za dużo wody, ta dalej jest wydalana, za to białka nie nadążają i sole mineralne (oraz cała reszta odzyskiwana w nerkach) ucieka z organizmu.
Przegnij z ilością czystej wody, nie dostarcz odpowiedniej ilości minerałów w diecie i masz PROBLEM.
Jak widać, można pić samą wodę, nawet czystą (herbata na destylowance to coś wspaniałego, 100% herbaty w herbacie), warunkiem jednak jest dostarczenie minerałów w odpowiedniej ilości w inny sposób. Ja generalnie jednak polecam wody mineralne, i to takie, które mają składników mineralnych powyżej 500 mg/l - te już mają jakieś tam ciśnienie osmotyczne i nie wywołują takich cyrków. Co nie znaczy, że nimi przewodnić się nie da - oczywiście, że się da, nie przewodni się człowiek tylko płynami hiperosmotycznymi, ale tu można przegiąć w druga stronę (najbardziej drastycznym przykładem są niektóre leki przeczyszczające, które własnie działają na zasadzie wyciągania wody z organizmu do jelit, bo mają tak wysoką osmotyczność).
E: gramatyka...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez feroluce dnia Nie 18:32, 23 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Galnea
Profanator Fandomu
Dołączył: 27 Kwi 2014
Posty: 2368
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 78 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:27, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Cytat: | skuteczniejsze jest tylko glukoza dożylnie we wlewie połączona z podaniem szybkodziałającej insuliny - stężenie alkoholu po godzinie spada do zera |
To potwierdzam, niektórzy stosują to w szpitalach u pijanych, żeby szybciej podać leki (chociaż ja akurat jestem z innej szkoły). Ale po dłuższym ciągu we własnym zakresie (jeśli ktoś miałby takie pomysły i możliwości) lepiej nie, bo można sobie wyhodować abstę lub predelirkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mal
Zmechacona dżdżownica
Dołączył: 01 Lut 2015
Posty: 3213
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 52 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:04, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Ja ostatnio usłyszałam, że za dużo wody wysokozmineralizowanej to z kolei też nie dobrze, bo za dużo minerałów. Czy to prawda? Ile to jest za dużo?
I jakie są objawy przewodnienia? Jak to jest możliwe, że siedem litrów wody może zabić? Co się wtedy dzieje z człowiekiem? :O (Może powinnam zadać te pytania w kąciku pytań medycznych, ale skoro temat rozwinął się tutaj... )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Nie 20:12, 23 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Jejku, dziękuję za taką piękną, wyczerpującą odpowiedź
Dobrze zakładam, że objawy przewodnienia są inne niż odwodnienia? O co może chodzić organizmowi, gdzie im więcej wody się pije, tym bardziej suche robi się gardło, oczy, skóra dłoni?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
feroluce
Wampirzyca z pierwszej ręki
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:31, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Objawy zatrucia wodnego (czyli przewodnienia) są podobne do ciężkiego stanu utraty sodu w organizmie (bo to na tym w pierwszej kolejności toksyczność wody polega - na usuwaniu minerałów z organizmu, gł sodu, który ucieka w ilościach zastraszających, poza tym potasu, choć ten ucieka trochę wolniej) + w ciężkich stanach skąpomocz/bezmocz (organizm broni się bronią ostateczną przed utrata sodu i blokuje nerki całkowicie). Masz więc drżenia mięśniowe, splątanie, drgawki, spadek ciśnienia, problemy z sercem, ostatecznie śpiączkę i śmierć. Dodatkowo pojawiają się ciężkie obrzęki - woda rozrzedza krew, której spada ciśnienie osmotyczne, zgodnie z gradientem ciśnienia osmotycznego woda z takiej krwi ucieka tam, gdzie ciśnienie jest wyższe - czyli do tkanek.
Odwodnienie daje niektóre objawy inne (np. w ciężkim odwodnieniu skóra robi się wiotka), inne są wspólne, jak np. splątanie.
Mal, ze wszystkim można przegiąć, to oczywiste. W przypadku wysokozmineralizowanych wód chodzi o to, że to są ślicznie rozpuszczone sole, więc wchłaniają się jak złoto. I można przegonić, głownie właśnie sód i potas (przedawkowanie potasu potrafi malowniczo zatrzymać serce - ale tego samemu się nie uzyska, chyba, że wstrzyknie sobie potas bezpośrednio do krwiobiegu). Jak mówiłam, wszystko zależny od podaży minerałów w diecie. I odpowiednim doborze wody o odpowiednich parametrach dostosowanych do reszty diety (pH, skład mineralny).
Gaya, nie wiem, mało to charakterystyczne... Ile tej wody się pije? Bo można przy bardzo dużej podaży wody długo sobie też wypłukiwać minerały z powodu zwiększonej diurezy (po to podaje się przy leczeniu Furosemidem - lek moczopędny - preparaty potasu albo preparaty umożliwiające oszczędzanie potasu). Są jakieś drżenia mięśniowe? a na pewno to niedobór wody, a nie np. NNKT? Za mało informacji...
E: bo głupiego babola wsadziłam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez feroluce dnia Pon 18:45, 24 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Pon 16:07, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Nie no, to nie jest jakaś poważna choroba, tylko coś, co mnie zastanawiało tak prywatnie, ogólnie. Bo mam od jakiegoś czasu - ale tylko nocą - coś takiego, że kładę się spać i zasycha mi w gardle. Więc sięgam po stojącą na szafce szklankę i piję wodę, kilka łyków. Pomaga na dwie minuty, po czym gardło znowu suche, zlepia się, utrudnia oddychanie. No to znowu piję kilka łyków. Jakiś kwadrans później lecę do toalety i oddaję z moczem mniej więcej tyle ile dopiero co wypiłam. Wracam do łóżka. Próbuję zasnąć. Zasycha mi w gardle. Sięgam po wodę. I tak w koło macieju, oszaleć idzie.
Oczywiście nie torturuję się, i na noc stawiam sobie różne rzeczy, ostatnio napęczniałe, śluzowate nasiona chia, które podobno lepiej nawadniają, bo dłużej zajmuje układowi pokarmowemu wyciągnięcie z nich wilgoci, czy coś. Jak nie chia, to izotonik. Jak nie mam jednego ani drugiego, to rozpuszczony syrop owocowy albo rozwodniony sok (staram się unikać słodkich napojów, bo budzę się z przepotwornym kapciem w paszczy). Kurczę, nawet żelki, do pobudzenia ślinianek. Cokolwiek, bo okazuje się, że wszystkie te rzeczy działają lepiej niż po prostu woda, i frapuje mnie to, z tego względu, że przywykłam słyszeć, że w razie zwiększonego wysiłku, ryzyka odwodnienia, czegokolwiek, powinno się mieć przy sobie wodę, pić wodę, nosić wodę. A w moim przypadku woda totalnie się nie sprawdza, budzę się kompletnie przesuszona i niewyspana, mimo że całą noc na zmianę piję i biegam do toalety.
E: Nie chodzi o suchość powietrza, kaloryfery są wyłączone, za oknem pada od tygodnia, w pokoju obok schnie pranie, więc sucho w powietrzu na pewno nie jest
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gayaruthiel dnia Pon 16:10, 24 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rzabcia
Kum Kum
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 1111
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szkocja
|
Wysłany: Pon 18:31, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
gayaruthiel napisał: | Nie no, to nie jest jakaś poważna choroba, tylko coś, co mnie zastanawiało tak prywatnie, ogólnie. Bo mam od jakiegoś czasu - ale tylko nocą - coś takiego, że kładę się spać i zasycha mi w gardle. Więc sięgam po stojącą na szafce szklankę i piję wodę, kilka łyków. Pomaga na dwie minuty, po czym gardło znowu suche, zlepia się, utrudnia oddychanie. No to znowu piję kilka łyków. Jakiś kwadrans później lecę do toalety i oddaję z moczem mniej więcej tyle ile dopiero co wypiłam. Wracam do łóżka. Próbuję zasnąć. Zasycha mi w gardle. Sięgam po wodę. I tak w koło macieju, oszaleć idzie.
Oczywiście nie torturuję się, i na noc stawiam sobie różne rzeczy, ostatnio napęczniałe, śluzowate nasiona chia, które podobno lepiej nawadniają, bo dłużej zajmuje układowi pokarmowemu wyciągnięcie z nich wilgoci, czy coś. Jak nie chia, to izotonik. Jak nie mam jednego ani drugiego, to rozpuszczony syrop owocowy albo rozwodniony sok (staram się unikać słodkich napojów, bo budzę się z przepotwornym kapciem w paszczy). Kurczę, nawet żelki, do pobudzenia ślinianek. Cokolwiek, bo okazuje się, że wszystkie te rzeczy działają lepiej niż po prostu woda, i frapuje mnie to, z tego względu, że przywykłam słyszeć, że w razie zwiększonego wysiłku, ryzyka odwodnienia, czegokolwiek, powinno się mieć przy sobie wodę, pić wodę, nosić wodę. A w moim przypadku woda totalnie się nie sprawdza, budzę się kompletnie przesuszona i niewyspana, mimo że całą noc na zmianę piję i biegam do toalety.
E: Nie chodzi o suchość powietrza, kaloryfery są wyłączone, za oknem pada od tygodnia, w pokoju obok schnie pranie, więc sucho w powietrzu na pewno nie jest  |
Ooo, mialam podobnie! U mnie zadzialal nawilzacz powietrza, ktory wlaczalam na noc, co mi od razu na gardlo pomoglo Szkoda, ze u Ciebie sprawa jest inna, wiec moje rozwiazanie nie pomoze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
feroluce
Wampirzyca z pierwszej ręki
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:58, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Pytałam raczej, ile wody pije się łącznie, przez cała dobę.
I tu (z góry mówię, to żadna profesjonalna diagnoza, tak sobie gdybam na podstawie opisu!) obstawiałabym raczej jakiś problem ze śluzówkami, a nie niedobór wody. Próbowałaś ssać witaminę A+E? Albo jakiś preparat z porostem islandzkim? Generalnie coś, co działa powlekająco. Albo na wieczór zamiast wody stawiać sobie rozcieńczony kleik lniany do picia. Tylko nie wypijać go od razu! Połykanie od razu nie mam sensu - woda świetnie wchłania się z błon śluzowych pod językiem.
W aptece robimy na takie bliżej nieokreślone chrypy/suchości płyn do nawilżania gardła, taki do płukania, na glicerynie i witaminach, ale to na receptę. Jeśli jednak jesteś zainteresowana przepisem, to myślę, że w warunkach domowych da się zrobić satysfakcjonującą alternatywę, przynajmniej w Polsce, gdzie składniki są dostępne bez recepty. Jak w innych krajach - nie mam bladego pojęcia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Pon 20:51, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Chętnie przyjmę każdy przepis, zwłaszcza jeśli to coś jest niesłodkie
Mój błąd, jakoś tak z góry założyłam, że skoro suchość to na pewno brak wody i nawet nie przyszło mi do głowy rozważyć innych opcji. Dziękuję!
A łącznie przez całą dobę wody w stanie czystej nie piję, za to kubek za kubkiem herbat ziołowych (mięta, melisa, imbir), rozcieńczonych soków (takie normalne z kartonu są dla mnie za słodkie, rozcieńczam wszystko), kawę inkę z mlekiem, samo mleko, bardzo to zróżnicowane. Myślę, że może wychodzić koło trzech litrów na dobę wszystkiego razem w samych płynach, a wiadomo, że i z jedzeniem się cośniecoś dostarcza, zwłaszcza kiedy na obiad jest zupa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Micha
Lubieżny Ent
Dołączył: 13 Lis 2012
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 7:03, 25 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Może masz za wysoki cukier?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gayaruthiel
Zlewaczała feministka
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 9289
Przeczytał: 21 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Haugesund
|
Wysłany: Wto 18:45, 25 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Wg badan jest w idealnej normie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lizard
Jadeitowa poetessa z charyzmatem
Dołączył: 27 Lip 2014
Posty: 2439
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 52 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:09, 26 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Moja mama miała podobną suchość w gardle, woda pita litrami nie pomagała, i w końcu jej farmaceuta polecił rozgryzać ampułki z olejkiem z wiesiołka. Faktycznie pomogło. No ale to samo gardło było, bez częstego latania siku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|